Sok z Państwa Środka
Napoje
Kto nie lubi świeżo wyciskanych soków ręka w górę? No właśnie, myślę, że mało kto wyłamałby się z tego grona i pogardził orzeźwiającym, wyraźnie owocowym napoje prosto z natury. Metod na jego pozyskanie jest mnóstwo; od ręcznego, dość mozolnego, ale najprostszego (i najtańszego!) obracania owoców wokół specjalnego trzpienia wyciskarki manualnej, przez wszelkiego rodzaju miksery i blendery, aż po popularne, choć wciąż dość mocno odczuwalne w naszych kieszeniach wyciskarki wolnoobrotowe. Metoda nie jest aż tak ważna, choć przy recepturze, którą chciałbym przedstawić Wam tym razem, mechanizacja będzie raczej wskazana 😊.

Nasza bombowa receptura
Proponowany tutaj sok powstał przy okazji warsztatów kulinarnego recyklingu w Zespole Szkół Ekonomiczno-Hotelarskich im. Emilii Gierczak w Kołobrzegu.
Jabłka – polska delikatność
Jego podstawę stanowią bodaj najbardziej polskie, znane od stuleci owoce, czyli jabłka. Wydaje mi się, że niepotrzebnie traktujemy je po macoszemu. Mnogość odmian, przede wszystkim rodzimych, od najbardziej klasycznych renet i papierówek, bo uprawiane regionalnie na przykład jabłka grójeckie, sprawia, że można swobodnie żonglować smakami. Wszak sok z jabłek, sokowi nie równy. Oprócz tego warto przypomnieć, że zawarte w tym owocu mikroelementy działają antyoksydacyjnie, pozytywnie wpływają na pracę płuc, mózgu, zapobiegają nowotworom czy wspierają leczenie cukrzycy. Ponadto działają przeciwmiażdżycowo i mają właściwości odchudzające. Co istotne, jabłka możemy spokojnie przetwarzać w całości, włącznie z pestkami. Nie obawiajcie się, babcina groźba o wyrastaniu drzewa w żołądku nie ma tutaj zastosowania 😊.
Pomarańcze – cytrusowa odżywka
Drugi element naszej bomby w płynie to działające antydepresyjnie oraz uspokajająco (to nie żart) pomarańcze. Egzotyczne to fakt, ale za to niedrogie i powszechnie dostępne. Słyszałem pogląd, że najsmaczniejsze trafiają na polski rynek zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. Można by rzec: idealnie! Wszak to właśnie przy listopadowej plusze lub grudniowo-styczniowych mrozach najbardziej odczuwamy niedobór witaminy C oraz B. Uzupełnią je właśnie te owoce, tak samo zresztą jak beta-karoten, którego potrzebujemy przede wszystkim, gdy na niebie brak słońca.
To tylko początek listy pozytywnych cech tych zamorskich, a w zasadzie chińskich, cytrusów. Ciekawostkę stanowi fakt, że te rośliny z rodziny rutowatych pochodzą nie z południa Europy, lecz z Chin, gdzie znano ją prawdopodobnie już 2000 lat przed narodzinami Chrystusa. Na naszym kontynencie zadomowiła się na dobre w okresie wielkich odkryć geograficznych, najpierw na Półwyspie Iberyjskim (XV w.), a kilkadziesiąt lat później – Francji. Co intrygujące, to właśnie Europejczycy wywieźli sadzonki do Ameryki Środkowej i Południowej.
Wracając do walorów, w białych błonkach, które do tej pory pewnie często wyrzucaliście, znajduje się całkiem sporo błonnika oraz wapnia. Dlatego przy naszych przepisach, pomarańcze wykorzystujemy w całości. Zapytacie: co ze skórką? Wystarczy ją dokładnie umyć, najlepiej w ciepłej wodzie, która rozpuści także cienką warstwę wosku, jaką często pokrywa się cytrusy na czas transportu, zetrzeć lub ususzyć. Będzie jak znalazł do wypieków, deserów lub, jako kwaśno-gorzka, zdrowa przekąska. Startą spokojnie możecie dodać też do soku.
Imbir – chiński sekret zdrowego smaku
Kolejny element klasyczny dla kuchni chińskiej to równolatek pomarańczy, również dalekowschodni specjał, czyli imbir. Przygotowując napój prozdrowotny nie mogłem o nim zapomnieć, wszak zawarte w kłączu, popularnie zwanym korzeniem, zawarte są fenole, skrobia, kwasy tłuszczowe i enzymy wspomagające pracę układu pokarmowego. Poza tym to popularne lekarstwo na przeziębienie, kaszel, czy katar oraz istotny element diet odchudzających. Poprawia także ukrwienie mózgu, więc idealnie nadaje się do wspomagania wysiłku umysłowego. To taki, naturalny „energetyk” 😊.
Pozostałe składniki naszej „bomby” to efekt prac nad innymi potrawami z zaprezentowanego w witrynie, kulinarnego katalogu. W praktyce możecie dodać do niego jakiekolwiek warzywo, owoc lub coś, co zostanie po ich obróbce. W końcu to klasyka zero waste!


Sok z Państwa Środka – składniki
- dwa jabłka,
- dwa pomarańcza,
- kłącze imbiru (niewielki kawałek, ilość dowolna),
- skórki ogórka (ilość dowolna),
- szpinak świeży (ilość dowolna).
Sok z Państwa Środka to połączenie polskich jabłek, chińskiej pomarańczy i egzotycznego imbiru, które tworzą prawdziwą bombę smakową i zdrowia. Jabłka dostarczają mikroelementów, działają antyoksydacyjnie, wspierają zdrowie i odchudzanie. Pomarańcza to źródło witamin C i beta-karotenu, idealne na chłodne dni. Imbir dodaje nutki ostrości i korzennego smaku, działając jednocześnie prozdrowotnie. To połączenie nie tylko smakuje wybornie, ale także dostarcza cennych składników odżywczych. Przy okazji, możesz wykorzystać resztki innych potraw, tworząc napój Zero Waste. Zapraszamy do spróbowania tego orzeźwiającego i zdrowego soku, który sprawi, że każdy dzień będzie pełen energii i smaku.
Przepis przygotował:

ŁUKASZ GŁADYSIAK
Jestem humanistą w każdym calu, który przede wszystkim ubóstwia jedzenie i towarzyszące mu ceremoniały. Lubię też wiedzieć, dlaczego dana potrawa składa się z tego, z czego się składa i jaka jest jej geneza. Nie jestem kucharzem, choć kuchnia to jedno z moich ulubionych miejsc w domu. Uwielbiam historyczną gastronomię, zarówno tę, staropolską, jak i pochodzącą z innych zakątków świata. Do tego staram się przemycić ideę, która towarzyszyła naszym przodkom w kuchni praktycznie od zarania świata, czyli: „Zero Waste? Ale to już było!”.